Wprowadzenie

Niniejsza refleksja łączy się w pewnym sensie z drogą życiową autora. Po wybuchu II wojny światowej, we wrześniu 1939 r., mój ojciec, kawalerzysta X pułku Ułanów Litewskich, stacjonującego w Białymstoku, aby uniknąć niewoli rosyjskiej, wraz ze swoim oddziałem oddał się w ręce Litwinów, którzy na krótki czas uzyskali własne państwo. Dostał się do litewskiego obozu dla internowanych w Wiłkomierzu (Ukmerge, 60 km od Wilna). Gdy Rosjanie zajęli Litwę, oficerów wywieźli do Katynia lub na Sybir, a ojciec mógł wrócić do domu i natychmiast wstąpił do AK, która rozpoczęła partyzancką walkę z okupantem rosyjskim, następnie niemieckim i ponownie rosyjskim. Po rozwiązaniu AK wstąpił do WiN. Ja sam urodziłem się w czerwcu 1941, gdy Niemcy uderzyli na Rosjan. Przy komplikacjach porodowych życie moje i mojej matki uratowała akuszerka rosyjska w polowym szpitalu Armii Czerwonej. Tak więc od początku życia znalazłem się w środku cyklonu: ostrej konfrontacji między Polską, Rosją i Niemcami.

Przechodząc do tematyki niniejszej refleksji wydaje mi się, że pojednanie między narodami w sytuacji zniewolenia jednego narodu przez drugi jest niemożliwe. Najpierw musi ono ustać, musi nastać pokój akceptowany przez obie strony konfliktu. Dopiero na tym gruncie można wypracowywać, niekiedy długim, mozolnym wysiłkiem pojednanie. W tym sensie pojednanie jest owocem pokoju. Z drugiej jednak strony,  osiągnięty lub narzucony pokój będzie kruchy i nietrwały, często powierzchowny, a nawet fikcyjny, jeśli chodzi o świadomość społeczeństwa, jeśli nie nastąpi realne pojednanie między zwaśnionymi narodami, poczynając od konkretnych ludzi i sytuacji. W tym sensie pojednanie jest warunkiem trwałego pokoju.

Wymowną dla mnie ilustracją powyższej tezy była wizyta delegacji mojej rodzinnej parafii z Antoninka, na przedmieściu Poznania,  w niemieckiej parafii Neubiberg, na obrzeżach Monachium. Byłem na zastępstwie wakacyjnym w tej właśnie parafii. Zaproponowałem mojemu koledze, proboszczowi wspólną wizytę w obozie koncentracyjnym w Dachau. Bał się tej wizyty, uważając że wpłynie negatywnie na nastrój naszego spotkania. Dał się jednak przekonać. W kaplicy karmelitanek na terenie obozu w Dachau koncelebrowaliśmy mszę św. Ku mojemu zaskoczeniu, na znak pokoju, mój ojciec, jako pierwszy, spontanicznie podszedł do niemieckiego księdza i o objął go w serdecznym uścisku. Obaj mieli łzy w oczach. Pojednanie stało się możliwe.

Niniejszy artykuł koncentruje się na analizie 3 dokumentów (polski, niemiecki i polsko-rosyjski). Ich znaczenie jest istotne z historycznego i religijnego punktu widzenia. Przy czym zastrzeżenie: najbardziej wartościowy dokument pozostanie martwą literą, jeśli obywatele powaśnionych narodów nie zapoznają się z nim i nie wezmą go sobie do serca. Moje pokolenie (przynajmniej środowisko duchowieństwa) skwapliwie czytało dokument polsko-niemiecki, by wyrobić sobie własne zdanie na jego temat. Dzisiejsze pokolenie o nim nawet nie słyszało. Nie trzeba sięgać tak daleko. Komu jest znany współczesny dokument Episkopatu Polskiego i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej? Przy tym zastrzeżeniu, nie wolno zapominać, że te dokumenty odegrały i będą odgrywać ważną rolę we wzajemnym pojednaniu nie tylko wierzących, ale także narodów. Przykładem rangi i znaczenia dokumentu może być traktat pokojowy, który nie tylko kończy konflikt zbrojny, roszczenia terytorialne, ale otwiera realną drogę do pojednania narodów.

 

Część pierwsza

 

Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim[1]

 

1. Geneza dokumentu

Dwa kluczowe fakty stanowią istotne tło dla zrozumienia genezy i przesłania tego ważnego dokumentu. Pierwszym była Wielka Nowenna Narodowa ogłoszona przez Prymasa Polski, ks. kard. Stefana Wyszyńskiego na lata 1957 – 1966. Zawierała ona program duszpasterski, którego celem było przygotowanie narodu na  uroczyste obchody Tysiąclecia Chrztu Polski poprzez gruntowną odnowę religijną i moralną całego społeczeństwa. Drugim był II Sobór Watykański otwarty 11 października 1962 przez papieża Jana XXIII, zakończony 8 grudnia 1965 przez papieża Pawła VI. Biskupi polscy obecni na Soborze pragnęli poinformować Ojców Soborowych o zbliżającym się Millenium Chrztu Polski, zaprosić ich udziału w tej uroczystości, a ich wiernych do modlitwy. W tym duchu wystosowali ponad 50 listów do bratnich episkopatów. Żaden list nie wywołał jednak takiego rozgłosu i tak negatywnej reakcji, jak list do biskupów niemieckich, który później nazwano „Orędziem”.

Głównym jego autorem był abp Bolesław Kominek, późniejszy metropolita wrocławski i kardynał. Jako Ślązak redagował list od razu po niemiecku. W redakcję byli także zaangażowani kard. Stefan Wyszyński, abp Karol Wojtyła i bp Kazimierz Kowalski, w jakimś stopniu także bp Jerzy Stroba. Biskupi przemawiali w imieniu narodu i zwracali się do wszystkich Niemców, nie robiąc politycznego podziału na ówczesne NRD i NRF. Treść listu konsultowano ze stroną niemiecką. List uwzględniał polską rację stanu, a zwłaszcza trwałość granicy na Odrze i Nysie. Mimo to władze komunistyczne w Polsce zareagowały ostro na list, posługując jednym jego fragmentem, wyrwanym z kontekstu i zmanipulowanym: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Na tej podstawie organizowano wiece protestacyjne „oburzonej klasy pracującej” wymierzone przeciw biskupom, zwłaszcza przeciw Prymasowi Polski. Bazowano na resentymencie z okresu agresji i okupacji niemieckiej podczas II Wojny Światowej. Szeroko rozpowszechniano hasła: „Nie przebaczamy” i „Precz ze zdrajcami ojczyzny”. W ramach represji odmówiono paszportu ks. kard. S. Wyszyńskiemu po raz pierwszy od 1956 r. Przez to nie mógł uczestniczyć w otwarciu uroczystości milenijnych w Rzymie.

Wykorzystany perfidnie zwrot w całym kontekście brzmi następująco: „W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański”[2]. Postaw biskupów polskich wypływała z ducha Ewangelii, ze słów Chrystusowych: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23-24). Biskupi z niezwykłą cierpliwością wyjaśniali wiernym w Polsce znaczenie i potrzebę tego gestu pojednania w obliczu Millenium.

 

2. Analiza treści

Zapraszając na uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski, które jest równocześnie tysiącleciem istnienia państwa polskiego, biskupi polscy szkicują najpierw kontekst historyczny tego wydarzenia i dają krótką syntezę dziejów Polski. Ponieważ jest to list skierowany do biskupów niemieckich a za ich pośrednictwem do całego narodu niemieckiego, uwypukla główne momenty naszych wzajemnych relacji, wskazując na wydarzenia i wybitnych ludzi, na rolę świętych w powiązaniu obu narodów. Historyczna więź religijna, cywilizacyjna i polityczna została naruszona w ostatnich stuleciach przez swego rodzaju „dziedziczną wrogość sąsiedzką”[3]. Przyczyniły się do tego rozbiory Polski, których głównym inicjatorem był Fryderyk II. Jednakże głównym źródłem wspomnianej wrogości stała się agresja Hitlera na Polskę i okupacja niemiecka podczas II wojny światowej. Jej skutki były tragiczne dla narodu polskiego: „Kraj pokryty był obozami koncentracyjnymi, z których dniem i nocą dymiły kominy krematoriów. Ponad 6 milionów obywateli polskich, w większości pochodzenia żydowskiego, musiało zapłacić życiem za ten okres okupacji. Kierownicza warstwa inteligencji została po prostu zniszczona; 2 tysiące kapłanów i 5 biskupów (jedna czwarta ówczesnego Episkopatu) zostało mordowanych w obozach. Setki kapłanów i dziesiątki tysięcy osób cywilnych zostały rozstrzelane na miejscu w chwili rozpoczęcia wojny”[4]. Chodziło nie tyle o wyliczanie przejawów doznanej krzywdy, ile o wskazanie na realne przyczyny wrogości, a nawet nienawiści upokorzonego narodu. „Jeśli przypominamy tę straszliwą polską noc, to jedynie po to, aby nas dziś łatwiej było zrozumieć, nas samych i nasz sposób dzisiejszego myślenia” piszą biskupi polscy[5]. Mają równocześnie nadzieję, ten trudny problem pokoleń współczesnych wspomnianym wydarzeniom, za łaską Bożą i przy dobrej woli człowieka zniknie w przyszłości. Do tego konieczne jednak jest zapewnienie narodowi polskiemu normalnych warunków dalszej egzystencji, biorąc pod uwagę także radykalnie zredukowany obszar terytorialny.

Autorzy Listu są świadomi cierpień wielkiej części ludności niemieckiej, zwłaszcza prześladowania Kościoła niemieckiego. Biskupom nie chodzi jednak o porównywanie sytuacji obu narodów, lecz o zdecydowane wejście na drogę pojednania; nie polemika, ale poważny dialog w duchu chrześcijańskim. Przykład rzetelnego dialogu można zaczerpnąć z nauczania Pawła VI i II Soboru Watykańskiego. Biskupi podkreślają równocześnie: aby prowadzić owocny dialog, trzeba lepiej się poznać. Zapewne dlatego obszerna część Listu została poświęcona milenijnej historii naszego narodu. Ona bowiem ukształtowała naszą tożsamość, obyczaje ludowe, kult religijny i styl życia. Wielka Nowenna, oparta na nauce Chrystusa i pobożności Maryjnej,  miała ukazać te wartości, a równocześnie zająć się „współczesnymi problemami duszpasterskimi i zadaniami społecznymi, jak na przykład społeczne niebezpieczeństwa, odbudowa sumienia narodowego, małżeństwo i życie rodzinne, katechizacja”[6].

W końcowych fragmentach Listu, który stał się faktycznym Orędziem, znalazło się zaproszenie do udziału w świętowaniu chrześcijańskiego Millenium Polski, zwrócone do katolickich pasterzy narodu niemieckiego, z prośbą o przekazanie pozdrowień i wyrazów wdzięczności dla braci Ewangelików – wdzięczność za ich współpracę w rozwiązywaniu istniejących problemów. Zwrot o udzieleniu wybaczenia i prośbę o nie – tak mocno zaatakowany przez komunistyczne władze polskie – stanowi logiczne i cenne podsumowanie treści całego Orędzia.

 

3. Odpowiedź niemiecka[7]

Niestety strona niemiecka nie wyczuła istoty przesłania biskupów polskich, odpowiadając na nie wprawdzie w sposób pozytywny, ale połowiczny, z pewną rezerwą, akcentując własne interesy. Odpowiedź biskupów niemieckich jest datowana: Rzym, 5 grudnia 1965 r. Jest krótka, ma charakter lakoniczny. Trudno znaleźć tekst oryginalny w języku niemieckim i autoryzowane tłumaczenie na język polski w Internecie.

We wstępie do Pozdrowienia biskupi niemieccy wyrażają wzruszenie, radość i wdzięczność  w odniesieniu do otrzymanego Orędzia polskich braci w biskupstwie. Wyrażają nadzieję, że dialog będzie kontynuowany i przyczyni się do braterstwa między narodami polskim i niemieckim. Doceniają omówienie w polskim Orędziu wartościowych kart naszej  wspólnej historii, opartych na korzeniach chrześcijańskich, zwłaszcza kultu św. Jadwigi Śląskiej.

Biskupi niemieccy przyznają, że naród polski doznał wielu okropności „od Niemców i w imieniu narodu niemieckiego”[8], zwłaszcza w okresie okupacji. Przypominają jednak o tych swoich rodakach, którzy „opierali się demonowi i w wielu wypadkach oddawali za to swoje życie”[9]. Ten demon jest określony ogólnym mianem reżymu narodowosocjalistycznego. Podkreślają równocześnie „ciężki los milionów wypędzonych Niemców i uchodźców”[10].

Wyliczanie win i nieprawości  - zdaniem biskupów niemieckich - nie przyczyni się do poprawienia stosunków między oby narodami. Trzeba najpierw zwrócić się do Boga i Jego prosić o przebaczenie słowami z „Ojcze nasz”: „Odpuść nam nasze winy”. Dopiero wtedy wolno prosić o przebaczenie sąsiadów. W tym duchu padają w Pozdrowieniu  kluczowe słowa ze strony biskupów niemieckich: „Tak też prosimy i my o zapomnienie, więcej, prosimy o przebaczenie. Zapomnienie jest sprawą ludzką, natomiast prośba o przebaczenie jest apelem skierowanym do tego, który doznał krzywdy, by spojrzał na tę krzywdę miłosiernym okiem Boga i wyraził zgodę na nowy początek”[11].

Dziwić może fakt, że mimo wcześniejszej sugestii, aby nie wyliczać win i nieprawości, biskupi niemieccy podejmują własną, swoistą analizę dramatycznych skutków II wojny światowej. Koncentrują się na kwestii „wypędzonych”. Stawiają na jednej płaszczyźnie przymusowe wysiedlenie milionów Polaków ze wschodnich terenów swojego kraju na ziemie im przydzielone oraz wysiedlenie milionów Niemców, którzy musieli opuścić swoje rodzinne strony, gdzie żyli ich przodkowie. Szczególnie bulwersujące są słowa: „Nasi Ślązacy, Pomorzanie i mieszkańcy Prus Wschodnich pragną przez to wyrazić, że w swoich starych stronach rodzinnych mieszkali prawnie i że nadal pozostają z nimi związani. Przy tym są świadomi, że dorasta tam teraz młoda generacja, która ziemie przekazane ich ojcom także za swoje rodzinne strony uważa”[12]. W Pozdrowieniu niemieckim brak rzetelnej oceny przyczyn takiego stany rzeczy i istotnej różnicy w skali zjawiska ludzi wypędzonych ze swoich rodzinnych terenów. Część Polaków znalazła się na tak zwanych „Ziemiach odzyskanych”, jak to się mówi „klepiąc biedę” w kraju rządzonym przez dyktaturę komunistyczną, a wielu z nich zginęło w kazamatach sowieckich lub na Syberii.

W dalszym fragmencie Pozdrowienia pojawia się odwołanie do miłości chrześcijańskiej i jej wymogów: usunąć nienawiść i chęć odwetu. To ma być droga do przezwyciężenia skutków wojny i braterskiego stosunku między obydwoma narodami. Jest tu też zapewnienie, że tego pragnie każdy biskup niemiecki. Jako ilustrację trudnych i nieraz rozstajnych dróg Pozdrowienie podaje doświadczenia soborowe. Trzeba przyznać, że jest to zaskakujące porównanie. Dobrze, że po nim następuje zapewnienie o chęci udziału w polskich uroczystościach milenijnych w sanktuarium maryjnym w Częstochowie i o łączności w modlitwie z narodem polskim. Biskupi niemieccy rewanżują się zaproszeniem na tysiąclecie założenia biskupstwa w Miśni (Meissen) w 1968 r. Spotkania te mają służyć konstruktywnemu dialogowi między episkopatami oby narodów.

W zakończeniu swego Pozdrowienia biskupi niemieccy odwołują się do wymownego symbolu. W grotach watykańskich znajduje się kapliczka Częstochowskiej Madonny, a w niej obraz św. Jadwigi Śląskiej. To jest chrześcijański wyraz pomostu między Polską a Niemcami. W tym duchu podejmują wyciągnięte polskie dłonie i formułują życzenie, aby Bóg Pokoju za przyczyną Królowej Pokoju sprawił, „by upiór nienawiści już nigdy nie rozłączył naszych rąk”[13].

Kard. Stefan Wyszyński wyraził swój zawód z racji lakonicznego charakteru odpowiedzi niemieckiej w korespondencji z kard. Juliuszem Döpfnerem. Warto jednak dodać, że nawet w kręgach niemieckich dokument biskupów był uważany za niewystarczający. Dlatego w 1970 r. ukazało się „Memorandum katolików niemieckich na temat problemów niemiecko-polskich”,  powstałe w Kręgu z Bensbergu (Bensbergerkreis), o wiele głębsze co do treści i ducha. Wśród jego sygnatariuszy znaleźli się wybitni teologowie niemieccy: Karl Rahner i Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI.

 

Część druga

 

Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji

 

1. Kontekst dokumentu

Trudno powiedzieć, co Rosjanie myślą o naszej wspólnej historii, zwłaszcza o tych wydarzeniach, które nas Polaków dotknęły boleśnie, wywołały poczucie krzywdy, podejrzliwość, niechęć, a nawet nienawiść do oprawców. Ich opinia, jeżeli taką oficjalnie wyrażają (zwłaszcza w kręgach badaczy naukowych), dociera do naszej wiadomości w niewielkim stopniu. Natomiast w naszej najnowszej świadomości historycznej ważne miejsce zajmują wydarzenia po agresji Niemiec i ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 r. Relacje polsko-rosyjskie zostały mocno obciążone sprawą Katynia, deportacją i śmiercią wielu Polaków na Syberii, przymusowym wysiedleniem polskiej ludności ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Sowiecki reżim narzucił Polsce prawie 50-letnią dyktaturę komunistyczną uzależniając ją całkowicie od siebie. Jej skutki odczuwamy do dziś. Katastrofa smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 r., w której zginęła elita państwa polskiego z prezydentem na czele – niezależnie od tego, kto za nią odpowiada – łączyła się z Katyniem i ożywiła bolesne wspomnienia.

Negatywne odczucia i uczucia nie dotyczą jednak Rosjan jako narodu, który w ogromnym stopniu ucierpiał od kolejnych reżimów totalitarnych – od czasów Rewolucji Październikowej aż po upadek komunizmu. Należymy do wielkiej rodziny narodów słowiańskich. Mimo procesu zaplanowanej ateizacji łączą nas głębokie i silne korzenie chrześcijańskie. Podjęcie trudnego dzieła pojednania polsko-rosyjskiego staje się wyrazem naszej wiary i koniecznością historyczną.

W tym kontekście pojawia się wspólny dokument Kościoła katolickiego w Polsce i Kościoła Prawosławnego w Rosji. To pierwszy krok na drodze do pojednania. Papież Benedykt XVI wymienił ten dokument jako przykład dialogu między narodami: „W świecie, w którym jest coraz mniej ograniczeń, budowanie pokoju przez dialog nie jest kwestią wyboru, ale koniecznością! W tej perspektywie podpisane w sierpniu ubiegłego roku przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i patriarchę moskiewskiego Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji jest mocnym znakiem danym przez wierzących celem wspierania relacji między narodami rosyjskim i polskim”[14].

 

Treść dokumentu

Pełny tytuł tego dokumentu wskazuje na jego charakter, adresata, osoby, które kierują przesłanie i datę jego ogłoszenia[15]. Dokument został podpisany w Warszawie, 17 sierpnia 2012 r. przez abpa Józefa Michalika oraz patriarchę Cyryla. Okazją do tego doniosłego aktu była oficjalna wizyta patriarchy Cyryla I w Polsce na zaproszenie prawosławnego metropolity Warszawy i całej Polski abpa Sawy.

Mottem Przesłania są słowa św. Pawła z Listu do Koryntian: „W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania” (2 Kor 5,19). Autorzy dokumentu podkreślają swoje poczucie odpowiedzialności oraz troskę pastoralną o teraźniejszość i przyszłość Kościołów i narodów. Przesłanie dotyczy nie tylko wiernych obu Kościołów, ale także obu narodów i wszystkich ludzi dobrej woli.

Problematyka Przesłania  została podzielona na trzy części, którym nadano tytuły skłaniające do refleksji: 1. Dialog i pojednanie, 2. Przeszłość w perspektywie przyszłości, 3. Wspólnie wobec nowych wyzwań.

W pierwszej części znajdujemy wyraźne odwołanie się do korzeni chrześcijańskich, wyrastających z Ewangelii Chrystusowej. Mają one w relacjach między narodem polskim a rosyjskim większe znaczenie niż samo sąsiedztwo naszych krajów. Chodzi o chrześcijańskie dziedzictwo Wschodu i Zachodu, które ukształtowało tożsamość i kulturę narodową.  Te niepodważalne fakty skłaniają do podjęcia szczerego dialogu w tym celu, aby uleczyć rany przeszłości, przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia i nieporozumienia, umocnić wolę pojednania. Dokument przywołuje negatywne zjawiska we wzajemnych relacjach: obcość,  wrogość, a nawet konflikty zbrojne we wspólnej historii. Ich przyczyn upatruje przede wszystkim w grzechu, jako źródle wszelkich podziałów, w ludzkiej ułomności, w egoizmie indywidualnym i zbiorowym. Te przyczyny doprowadziły już wcześniej do rozłamu w Kościele Chrystusowym na Wschodni i Zachodni. Rozpad pierwotnej jedności chrześcijańskiej stanowi zgorszenie dla świata. Duch Ewangelii skłania do przezwyciężania wszelkich negatywnych, bolesnych zjawisk we wzajemnych relacjach. Także doświadczenie ateizmu narzuconego obu narodom skłania do odnowy jednostek i społeczeństw, poczynając od odnowy relacji między Kościołami.

Wiele miejsca poświęca Przesłanie koncepcji dialogu[16], jego roli w pojednaniu,  płaszczyzn i form realizacji we wzajemnych relacjach. Warunkiem pojednania jest przebaczenie doznanych krzywd i niesprawiedliwości w duchu nauki Chrystusowej, zwłaszcza słów „Ojcze nasz (…)odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Przebaczenie i dialog muszą być oparte na obustronnym zaufaniu. Szczególnej wymowy nabiera stwierdzenie zawarte w dokumencie, że przebaczenie nie oznacza zapomnienia. Historyczna i moralna pamięć stanowi bowiem element tożsamości narodowej. Pamięć o ofiarach przemocy oraz o tych, którzy potrafili własne życie oddać za Boga i Ojczyznę,  jest obowiązkiem żyjących. Jednakże nie powinna ona prowadzić do nienawiści i chęci odwetu, lecz do szukania dróg przebaczenia i dialogu z myślą o przyszłości.

Dlatego druga część Przesłania nosi tytuł: „Przeszłość w perspektywie przyszłości”. Przypomniano w niej w sposób ogólny, że dramatyczne wydarzenia XX wieku w sposób szczególny dotknęły nasze kraje. Źródłem cierpień narodów polskiego i rosyjskiego stały się reżimy totalitarne, kierujące się ideologią ateistyczną i nienawiścią do wszelkich form religii. Skutkiem ich działania były miliony ofiar. Niezagojone rany trwają do dzisiaj, zwłaszcza w świadomości starszego pokolenia. Z uznaniem należy przyjąć prace kompetentnych komisji, zespołów naukowych, które mozolnie dochodzą do historycznej prawdy tragicznych wydarzeń. W dokumencie stwierdza się jednoznacznie: „Wyrażamy przekonanie, że trwałe pojednanie jako fundament pokojowej przyszłości, może się dokonać jedynie w oparciu o pełną prawdę o naszej wspólnej przeszłości”[17].

Druga część Przesłania kończy się apelem zwróconym do wszystkich, którym zależy na pokoju między naszymi narodami i budowaniu pomyślnej przyszłości, aby podejmowali wysiłki na rzecz dialogu, wzajemnego zaufania, i zbliżenia ludzi do siebie. W tym apelu wyszczególnia się grupy jego adresatów: politycy, działacze społeczni, ludzie nauki, kultury i sztuki, wierzący i niewierzący, przedstawiciele Kościołów. Biorąc pod uwagę charakter dokumentu, wydaje się, że na przedstawicielach Kościołów spoczywa szczególna odpowiedzialność w tym trudnym dziele pojednania.

Trzecia część Przesłania „Wspólnie wobec nowych wyzwań” ma charakter bardziej pragmatyczny i wybiega w przyszłość. W oparciu o analizę współczesnej rzeczywistości świata stawia propozycje konkretnych wspólnych działań, na płaszczyźnie wartości chrześcijańskich. Troska o te zagrożone wartości powinna połączyć nasze wysiłki. Punktem wyjścia dla obu Kościołów jest głoszenie Ewangelii Jezusa Chrystusa i świadczenie o niej w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. Nie negując autonomii Kościoła i państwa trzeba współpracować w dziedzinach istotnych dla życia społecznego: troska o rodzinę, wychowanie młodego pokolenia, ład społeczny. Zasada tolerancji nie może ograniczać wolności religijnej wykluczając ją z przestrzeni publicznej.

Przesłanie wymienia podstawowe zagrożenia moralne pojawiające się także w obrębie naszych narodów: odrzucenie Dekalogu, promocja aborcji, eutanazji, tzw. małżeństw homoseksualnych, konsumpcyjny styl życia, odrzucanie tradycyjnych wartości, usuwanie symboli religijnych z przestrzeni publicznej. Na marginesie warto dodać, że te zjawiska pod wpływem Zachodu, bardziej degenerują społeczeństwo polskie niż rosyjskie. U nas spotykają się z aprobatą rządzących, w Rosji ze zdecydowaną reakcją negatywną ze strony władz. W Polsce, gdzie zdecydowana większość obywateli należy przez chrzest do Kościoła katolickiego, nasila się tendencja do całkowitego usunięcia Kościoła z przestrzeni życia publicznego, wzrastają przejawy wrogości wobec wiary, jej przejawów i symboli.

W obliczu tych zagrożeń wspólne  Przesłanie wzywa do poszanowania godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1,27), do obrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, przypominając, że nie tylko terroryzm i konflikty zbrojne, lecz także aborcja i eutanazja są grzechem ciężkim.

Odrębną refleksję znajdziemy w Przesłaniu na temat wartości rodziny, opartej na stabilnym  związku mężczyzny i kobiety. Rodzina jest fundamentem społeczeństwa, kolebką życia, podstawowym środowiskiem wychowawczym, miejscem socjalizacji. Oba Kościoły chcą otoczyć serdeczną troską młode pokolenie. Z jednej strony trzeba je ochronić przed demoralizacją, a z drugiej wychować w duchu Chrystusowej Ewangelii. Młodych trzeba kształtować w duchu miłości do Boga i ziemskiej ojczyzny. Z chrześcijańskiej kultury będzie wypływać szacunek, właściwie pojęta tolerancja, sprawiedliwość w odniesieniu do bliźnich.

Przesłanie kończy się inwokacją do Chrystusa Zmartwychwstałego i Najświętszej Maryi Panny. Chrystusa prosimy, „aby każdy Polak w każdym Rosjaninie i każdy Rosjanin w każdym Polaku widział przyjaciela i brata”. Opiece Matki Bożej, tak bardzo czczonej w Polsce i w Rosji, polecamy wielkie dzieło pojednania i zbliżenia naszych Kościołów i narodów.

 

Podsumowanie

Nie ma wątpliwości, że analizowane dokumenty kościelne, odrębne polsko-niemieckie oraz wspólny polsko-rosyjski,  wpisują się istotę chrześcijaństwa i w ducha encykliki Pacem In terris. Stanowią cenny przykład realizacji zawartych w niej wskazań. Równocześnie są wyrazem współpracy na płaszczyźnie ekumenicznej na rzecz pokoju i pojednania między zwaśnionymi narodami. Przebaczenie, pojednanie, dialog, wzajemne zrozumienie, a nawet określone formy współpracy w duchu chrześcijańskim są istotnym celem tych dokumentów.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na niektóre różnice w kościelnych gestach pojednania między Polską a jej sąsiadami: Niemcami i Rosją. Pierwszym czynnikiem jest chronologia. Dokument w odniesieniu do Polaków i Rosjan ukazał się 47 lat później niż dokumenty między Polakami a Niemcami. Co więcej, dopiero 23 lata po upadku komunizmu w Polsce i odzyskaniu przez nasz kraj wolności i demokracji. Drugim czynnikiem jest fakt, że między stroną kościelną polską i niemiecką mamy dwa odrębne, jakże różniące się dokumenty, podczas gdy na płaszczyźnie polsko-rosyjskiej udało się wypracować jeden wspólny dokument. Trzeci wreszcie element, to podmioty i adresaci dokumentów. W relacjach polsko-niemieckich autorami dokumentów są episkopaty Polski i Niemiec. Pojednanie ma dotyczyć oby narodów poprzez Kościół katolicki w obu krajach, chociaż oba listy wspominają wyraźnie braci protestantów. Autorami odpowiedzialnymi za wspólny dokument polsko-rosyjski jest Konferencja Episkopatu Polski oraz Rosyjska Cerkiew Prawosławna. W imieniu pierwszej strony występuje abp Józef Michalik jako przewodniczący Konferencji, a w imieniu drugiej Cyryl, Patriarcha Moskwy i Całej Rusi. Adresatami są narody Polski i Rosji.

Kolejna różnica. Często słyszymy jakże słuszne stwierdzenie, że słowo „przepraszam” jest warunkiem pojednania. Jan Paweł II dał wymowny przykład: Potrafił użyć tego słowa w decydujących momentach swojego pontyfikatu. Wypowiadał je w imieniu Kościoła katolickiego (ku oburzeniu niektórych katolików) mając na myśli zło wyrządzone przez członków tego Kościoła w odniesieniu do ludzi innych wyznań, religii czy przekonań[18]. W listach biskupów polskich znalazł się ten zwrot w odniesieniu do Niemców, wywołując ostrą reakcję nie tylko rządu komunistycznego w Polsce, ale także niektórych rodaków. Biskupi niemieccy potrafili – choć w sposób zmitygowany – także zdobyć się na przeproszenie, za krzywdy, których doznali Polacy, zwłaszcza podczas II wojny światowej. Doznane krzywdy (pomijając kwestie proporcji) zostały  wymienione w obu listach. W Przesłaniu zabrakło tak ujętego elementu. Mówi się o potrzebie wybaczania w duchu Modlitwy Pańskiej, apeluje do wiernych o realizację słów Chrystusowych. Jest dość ogólnikowa wzmianka o milionach niewinnych ofiar reżimów totalitarnych. Nasuwa się retoryczne pytanie: Czy strona rosyjska, nie tylko państwowa, ale i kościelna nie dojrzały jeszcze do takiej postawy: uznania, że przeproszenie jest warunkiem pojednania. Być może nam Polakom, na wzór Papieża z Polski, nie patrząc na proporcje doznanych krzywd, łatwiej przychodzi zdobyć się na słowo „przepraszam”. Ale to tylko subiektywne przypuszczenie autora tej refleksji, oparte na wychowaniu rodzinnym, gdzie słowo „przepraszam” było wyrazem kultury osobistej.

Warto też zwrócić uwagę ważną różnicę między relacjami polsko – niemieckimi i polsko – rosyjskimi. Ze względów historycznych i kulturowych powinno być łatwiej poprawić te drugie. Przecież należymy do tej samej rodziny narodów słowiańskich, nie tylko nasze języki, ale i nasza mentalność są zbliżone do siebie, znamy w dużym stopniu trwałe elementy kultury obu narodów – poezji, prozy, malarstwa, kinematografii. Łączy nas znaczne przywiązanie do wartości chrześcijańskich, w tym szczególny kult Maryjny.

Do powyższych  uwag można jeszcze dołączyć następującą refleksję: obok wartościowych wysiłków Kościołów, by w duchu chrześcijańskim dążyć do pojednania zwaśnionych narodów, ważną rolę w tym pojednaniu odgrywają decydenci polityczni. Mają najpierw obowiązek dążyć do ustalenia faktów, ukazania całej prawdy historycznej nie tylko swoim obywatelom. Chodzi tu także o kształtowanie solidnej wiedzy historycznej młodego pokolenia i właściwych postaw w odniesieniu do rodaków i sąsiadów. Zdrowy patriotyzm nie ma nic wspólnego z nacjonalizmem czy ksenofobią. Uczy szanować innych i korzystać z ich dorobku kulturowego. Rządzący mają obowiązek kierować się „racją stanu”, właściwie pojętym interesem narodowym. Równocześnie jednak powinni usuwać przyczyny wzajemnej wrogości, niechęci, uprzedzeń i w ten sposób ułatwiać zrozumienie, pojednanie i rzetelny dialog między zwaśnionymi narodami utrzymany w duchu prawdy i wzajemnego szacunku. Taka otwarta i szczera postawa ułatwiłaby misję Kościołów.

Pojednanie między narodami jest trudnym zadaniem. Jego realizacja wymaga ludzi charyzmatycznych, którzy swoim życiem, przykładem, zaangażowaniem w to dzieło,  potrafią przyciągnąć innych i przekonać własny naród. Trzeba prosić Ducha Świętego o takich ludzi. On nie tylko prowadzi nieomylnie Kościół Chrystusowy po wzburzonych falach

 

[1] Dokument z dnia 18 XI 1965 r. Tekst autoryzowany w publikacji: Listy pasterskie Episkopatu Polski 1945-1974, Paris, 1975, s. 829-836 (Skrót: Orędzie]; także na stronach internetowych: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/oredzie-niem_18111965.html

[2] Orędzie, s. 835-836.

[3] Tamże, s. 830.

[4] Tamże, s. 833.

[5][5] Tamże, s. 834.

[6] Tamże, s. 835.

[7][7] Oficjalny tytuł dokumentu, przetłumaczonego z języka niemieckiego, brzmi: Pozdrowienie biskupów niemieckich dla polskich braci w biskupim posłannictwie odpowiedź na list z dnia 18 listopada 1965 roku, w: Listy pasterskie Episkopatu Polski 1945-1974, Paris, 1975, s. 837-839 (Skrót: Pozdrowienie).

[8] Pozdrowienie, s. 838.

[9] Tamże.

[10] Tamże.

[11] Tamże. Prośba o zapomnienie doznanych krzywd jest zaskakującą prośbą. Pamięć jest wyrazem szacunku dla ofiar i przestrogą na przyszłość. Natomiast przebaczenie jest nakazem wiary chrześcijańskiej.

[12] Tamże.

[13] Tamże, s. 839.

[14] Przemówienie Benedykta XVI podczas  spotykania się z akredytowanymi przy Stolicy Apostolskiej dyplomatami na tradycyjnej audiencji z życzeniami noworocznymi w dniu 7 stycznia 2013 r., Radio Watykańskie w języku polskim, 7 I 2013.

[15] Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, Arcybiskupa Józefa Michalika, Metropolity Przemyskiego i Zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchy Moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla, podpisane 17 sierpnia 2012 r. w Warszawie (Skrót: Przesłanie). Tekst w języku rosyjskim jest zamieszczony na stronach internetowych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego (http://www.mospat.ru/ru/2012/08/17/news69023/).

[16] W kwestii dialogu warto sięgnąć do cennych publikacji specjalisty tego zagadnienia, ks. prof. Jana Wala, Kultura dialogu, Kraków 2012; Duch dialogu, Kraków 2013.

[17] Przesłanie, p. 2.

[18] Szczególnym echem odbiły się te słowa papieskie z okazji uroczystości millenijnych roku 2000.